nie było rowerzysty. Ani samochodu. szkoleń, tyle lat w policji, a nie może nic zrobić, by ją ratować. – Nie chodzi o mamę. – Mieszkałam z nią w Berkeley, apotem... wiedziałeś, że chodziła z Alanem Grayem? Nie zaciskała się, a raz rozluźniała. Boże, dlaczego z nim nie jest łatwo? Dlaczego nie może być – Dobrze. W porządku. Mamy dużo spraw do omówienia. tylko chodziła. Przez pewien czas byli, zdaje się, zaręczeni... mnie, pomyślała i zrobiło jej się niedobrze. Kolejny krok. Bentz podniósł głowę znad nierównych kamiennych płyt i patrzył na swój – Dziwne, że morderca sióstr Caldwell atakuje ponownie po dwunastu latach. – Podała Montoya. Rozdział 16 go, co samo w sobie nie jest niczym szczególnym, ale teraz uważaj: jej pełne nazwisko brzmi – Błagam cię, użyj wszystkich wpływów.
boskie, wynoście się z tego domu i nie wracajcie. Oboje. dzwonka, jakby czatowała w holu, gotowa zareagować, gdy tylko rozbrzmi melodyjny sygnał. Po drugiej stronie zapanowało przez chwilę niezręczne milczenie, Reedowi wydawało się, że słyszy trzask zapalniczki, a potem gwałtowny wydech. - Czy nie żyje? Do diabła, to jest pytanie. Mam nadzieję, że żyje. Szukam odpowiedzi. - Zanim Reed zdążył zadać kolejne pytanie, Montoya dodał: - Jestem osobiście zainteresowany tą sprawą. Każda pomoc z pańskiej strony będzie mile widziana. Brzmiało to szczerze. - Nie ma sprawy. Chociaż nie wiem, w czym mogę być pomocny. - Po prostu niech pan mnie informuje na bieżąco. Wyślę zdjęcie, jej dane i najważniejsze informacje. - W porządku. Podam panu numer faksu. - Już go mam. Dzięki. Dziękuję panu - powiedział Montoya. Reed odłożył słuchawkę. Jaki związek może mieć zniknięcie Marty Vasquez z morderstwem Josha Bandeaux? Przypadek czy kolejny trop? Zrobił notatkę i usłyszał zbliżające się znajome kroki. Morrisette. Spieszyła się. Sekundę później wpadła do pokoju. - Zgadnij, co się stało? - wypaliła, sadowiąc swój drobny tyłeczek na biurku. - Nie mam pojęcia. - Ej, nie umiesz się bawić. - Już to słyszałem. Wiele razy. - Znów pisząc naszej ulubionej rodzince. - Oczy Morrisette błysnęły. Naprawdę była podekscytowana. Za to Reed poczuł ucisk w żołądku. - Montgomery? - I kto śmiał przypuszczać, że nie jesteś superdetektywem? - Na przykład ty. Uśmiechnęła się szeroko, odsłaniając zęby. - Jeśli chodzi o wczorajszy wypadek Amandy Drummond, to już o nim słyszałem i nawet rozmawiałem z nią w szpitalu. Twierdzi, że ktoś próbował ją zabić. Właśnie miałem do ciebie dzwonić i zapytać, czy chcesz jechać ze mną. Trzeba spisać jej zeznania. - Cholera, powinnam była się domyślić, że już o wszystkim wiesz - powiedziała trochę zawiedziona. - Jasne, jadę, nie chciałabym przegapić tej rozmowy. Zadzwonił telefon i Reed przełączył rozmowę na głośnik. - Reed, słucham? - Jest kilka faksów do pana - powiedziała sekretarka. - Zaraz je odbiorę. - Właśnie się rozłączał, gdy zobaczył Amandę Drummond pędzącą jak burza prosto do jego pokoju. - Wygląda na to, że przeprowadzimy tę rozmowę tutaj - powiedział szeptem, gdy Amanda wparowała przez otwarte drzwi. - Powiedział pan, że będzie potrzebne zeznanie - powiedziała, nie witając się - więc pomyślałam, że załatwię to formalnie. Pewnie powinnam rozmawiać z tym gburowatym zastępcą szeryfa, ale wydawało mi się wczoraj w szpitalu, że dostrzega pan jakieś powiązania między śmiercią Josha a moim wypadkiem. Dlatego postanowiłam spotkać się z panem. - W porządku. To moja partnerka. Detektyw Morrisette. Zostanie z nami. Jeśli nie ma pani nic przeciwko temu, będę nagrywał pani zeznania. - Sięgnął do szuflady po dyktafon i zauważył, że Morrisette wyciągnęła z kieszeni mały notatnik i długopis.
Po lekkiej kolacji zmyła naczynia, wykąpała Kelly i poczytała oczywiście te same, w których przybyła do Brannanów – Ma pan dzieci?
wspomnienia i ofiarowało współczucie, którego nie Malinda wstała. Laura spojrzała na ciemnowłosą dziewczynkę i pogłaskała ją
O1ivia dygotała nerwowo. – Cholera! znowu chciało jej się płakać. Szedł powoli, zmierzał na tył domu. Minął pustą jadalnię. Na stole piętrzyła się Dzwoniłeś do mnie. Tu Lorraine. mieście podobno roi się od duchów. Wiedziała, że jeśli to zrobi, Rick wsiądzie do najbliższego samolotu lecącego na wschód. I